Piątkowy wieczór (16 marca) stał się prawdziwym wieczorem znaków i symboliki. Woda i ogień – znaki Ducha Świętego, kadzidło – symbolizujące siedem Darów Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Niepowtarzalny modlitewny klimat, Słowo Boże, rozważanie Księdza Biskupa Krzysztofa Włodarczyka. To wszystko miało na nowo rozpalić w zgromadzonej młodzieży DUCHA DZIECIĘCTWA BOŻEGO.
Młodzi którzy przybyli do naszej kolegiaty z całego rejonu pilskiego na nowo przypomnieli sobie o chrzcielnej godności i tożsamości: jesteśmy dziećmi Bożymi, dziećmi królewskimi, dziećmi Boga. Z Tego faktu wynika cały styl życia chrześcijanina. Ten wątek przewijał się przez całe rozważanie Księdza Biskupa Krzysztofa, który przewodniczył czuwaniu. Oto kilka myśli z homilii:
Słowo Boże do nas dotarło. Jest pokarmem, mocą, ale i lustrem, przez które mogę odkryć, kim jestem, ale także kim jest Bóg. Odkryć Boga, który jest Miłością, bo tak się na w Słowie objawia.
Jako ochrzczeni jesteśmy dziećmi Boga, synami i córkami Boga. Zakochał się w nas do końca, nieodwołalnie. Jest to miłość ofiarna, udokumentowana przez Jezusa. Jesteśmy pod Bożym okiem Miłości, nawet wtedy, kiedy odwracam się do Niej plecami. On pozostaje wierny tej Miłości.
Zycie swoje spędzał na ulicy. Żywił się odpadkami. Pewnego razu tą ulicą jechał król i wziął go do pałacu, bo rozpoznał w nim swojego syna. Ze śmieciarza otrzymał godność syna królewskiego, szatę królewską, pierścień królewski – zewnętrze znaki godności Ale ten śmieciarz, mimo tego wszystkiego, zachował schemat swojego życia: na jego prośbę przynoszono mu odpadki, odpadkami się żywię. Na tym kończy się ta historia.
Czy dobrze postąpił? A jak jest z chrześcijaninem? Otrzymał godność syna królewskiego, a żywi się odpadkami. Nic się nie zmieniło. Postępuje nadal tak samo…
Jesteśmy synami królewskimi. Jesteś moim synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie. Masz wszystko. Przez chrzest Twoje życie się nie kończy, ono się tylko zmienia. Wiecie, czego Bóg od nas oczekuje? Tylko jednego i aż jednego: otwarcia serca. Pozwolenia, aby on był Panem mojego serca. Co znaczy oddać Mu swoje serce? Poddać się Mu w 100 %, nie 50, nie 99 % ale 100 %.
Nasz Bóg jest Bogiem zazdrosnym. Zazdrosnym o pierwsze miejsce, nie zgadza się na połowiczność. Ma to swoją cenę, ale chwała późniejsza przysłania trudy, ofiarę poniesioną dla Niego.
Marcin Zieliński nawrócił się, gdy miał 15 lat. Założył wspólnotę, która niesie Ewangelię innym. Po tym jak zaczął oddawać Bogu każde dziedziny życia, Bóg zapytał, czy potrafisz mi oddać gry komputerowe. One były dla Marcina bożkiem. Ale rzucił je dla Boga. Potem przyszło Mu oddać mecze Ligi Mistrzów, bo gdy one były rozgrywane, on otrzymywał zaproszenie, by dać świadectwo i nie mógł ich oglądać.
Każdy z nas będzie poddawany takim próbom. Trzeba umieć się zachować: nie jak śmieciarz, ale jak syn królewski, syn Boga. Trzeba to pokazać przed innymi.
Duch Święty ożywia w nas to, co zostało złożone we chrzcie. Ożywia w nas, odnawia swoje owoce, odnawia życie Boże w nas. Dlatego trzeba Go wzywać, być z Nim w przyjaźni. Wzywajmy Go, aby w naszej wspólnocie były Jego owoce. Niech Pan nas prowadzi w Duchu Świętym.